Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

środa, 22 czerwca 2016

Śpieszmy sie obserwować kijanki... tak szybko wyrastają.

Mam nadzieję że zostanie mi wybaczona ta trawestacja przemądrego wiersza księdza Twardowskiego.

Chyba faktycznie coś jest na rzeczy z tym ociepleniem i zmianami w przyrodzie.  Pamiętam za swoich szkolnych czasów na "głowacze" (lokalna nazwa kijanek) jeździliśmy rowerami w wakacje!
Tymczasem

Tymczasem w połowie czerwca wybrałem się z Miłoszem pokazać mu kijanki (tydzień wcześniej byliśmy w Zoo i chciałem mu pewne rzeczy dopowiedzieć). Byłem pewien że akurat powinienem trafić na kijanki, być może z racji ciepłego roku część już miała by tylne kończyny, a część ich zawiązki - w sam raz na lekcje dla Młodego. Ale gdzie tam, pomimo iż polowałem po północnej (zacienionej) stronie obwodnicy Tarnowa, w zbiorniczku wodnym zasilanym czyściutkimi ale zimnymi wodami spływającymi z "Marcinki", nie było już ani jednej kijanki!!!





Jedynie w oddali, na kępce glonów przycupnął maruder, jeden jedyny - tyle że Miłosz zobaczył resztki żabiego ogona...

Faktycznie przyroda świruje!

12 komentarzy:

Monika pisze...

ciekawa fotka-muszę jutro się porozglądać za takimi "dziwakami"pozdrawiam

makroman pisze...

Robiona na maksymalnym zoomie i w cieniu dlatego taka ciemna, próbowałem w komputerze rozjaśniać ale efekty gorsze od oryginału. Właśnie,ciekawe jak gdzie indziej sobie kijanki dojrzewają

Wojciech Gotkiewicz pisze...

W ogóle z żabami w tym roku kiepściuchno. Nasze miejsca na moczarowe przypominają wczesną Saharę i tak z resztą wyglądały wiosną, więc ze zdjęć nici, a szkoda bo to wielce fotogeniczne stworzenia (przynajmniej chłopaki). Fajnie, że edukujesz syna, bo czym skorupka (z całym szacunkiem dla Miłosza), tym itd.:)

gŁOŚ z bagien pisze...

Zazwyczaj pewne sprawy wydają się nam takie proste, a tu mały "psikus" losu i wszystko się niepodziewanie komplikuje. Niestety już po lęgach, gody ważek też mamy już za sobą, do bukowiska/rykowiska trzeba czekać aż do sierpnia, bobry, to dopiero w zimie, a borsuki też już mają to za sobą....także serdecznie współczuję:)!

gŁOŚ z bagien pisze...

Zazwyczaj pewne sprawy wydają się nam takie proste, a tu mały "psikus" losu i wszystko się niepodziewanie komplikuje. Niestety już po lęgach, gody ważek też mamy już za sobą, do bukowiska/rykowiska trzeba czekać aż do sierpnia, bobry, to dopiero w zimie, a borsuki też już mają to za sobą....także serdecznie współczuję:)!

Łemkowyna, na Beskidzie Niskim pisze...

Cóż za dramatyzm..

Podobno przemijanie zawsze jest smutne - a tutaj jak widać, wcale nie jest to takie żałobne ;)

Pozdrowienia

makroman pisze...

Wojciechu, u nas wszystko na iłach leży,więc tereny nieprzepuszczalne, to się woda długo utrzymuje - choć jedno siedlisko żab w mojej okolicy zniszczono całkiem nieświadomie budując "park biegowy" i drenując wody podskórne.
Miłoszowi chciałem pokazać cały proces przeobrażania się kijanki w żabę - no ale ostał nam się ino ogoniasty żab. Szkoda,może w przyszłym roku - zrobiłem objazd po wszystkich znanych mi siedliskach żabich w okolicy i wszędzie to samo - wyewoluowały i sobie poszły...

gŁOśu - ważki to jeszcze się trafią,bo niektóre mają gody wczesną jesienią, ale co innego to faktycznie kicha - pozostaje czekać do następnego roku.

Julianie - czy ja wiem - jakoś przemijanie bólu zęba nie odbieram jako smutne wydarzenie ;-)

ewarub pisze...

Nigdy nie widziałam żaby z ogonem. Nie miał mi kto pokazać...

makroman pisze...

Ewo - żartujesz?

stachowiak.kalina@gmail.com pisze...

zapomniałam już jak nad stawy na kijanki się biegało ze słoikiem, żeby potem ulokować je we 'własnym jeziorku' (miska na wodę psa, wkopana w ziemie)....
Fajnie złapałeś przepoczwarzenie.
Tym przemijaniem, uprzytomniłeś mi, że równie dawno świetlików nie widziałam...

Zbyszek pisze...

Brzydale, te małe jeszcze, jeszcze. Ale jedyna pociecha, że będą piękniejsze :)

makroman pisze...

Zapiski - ja wówczas ogrodem nie dysponowałem, ale w akwariach przepoczwarzyło się u mnie wiele kijanek.

Zbyszku - no jakieś takie "w pół drogi";-)