Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

wtorek, 1 czerwca 2010

Siarkowy nalot



Siarka - straszne słowo...
Raz że kojarzy się z piekłem, a dwa że z równie piekielnym w skutkach zanieczyszczeniem środowiska.
Siarka pali
siarka truje
siarka żre

A w Tarnowie są Zakłady Azotowe i...
jak to ciężka chemia - trują!

Furda że to już czas przeszły, że teraz inne technologie, że inna kultura techniczna, że kary horrendalne, że rachunek ekonomiczny nakazuje nie emitować surowca w powietrze...

"Panie te skur..syny znów coś wypuściły!
Patrz pan na kałuże..normalnie siarka tam pływa, wiesz pan, deszcze to kwaśne z powietrza wypłukały i teraz toto w kałużach pływa, mówię panu, zeżre liście, wytruje wszystko - to jest siarka panie, ja się na tym znam!"

Istotnie kałuże pokryte były siarkowo barwnym nalotem ... czyżby miał rację?
Dziwne że taki stary człowiek nie skojarzył faktu pojawiania się tych nalotów regularnie, co roku, zawsze o tej samej porze?
Czasami bardzo proste obserwacje umykają nam, trudno człowiek jest omylny - gorzej jeśli celowo racjonalizujemy braki w naszej wiedzy.
- padał deszcz w lecie i jesienią - nalotu nie było - wnioski? albo akurat teraz nic nie "wypuścili" albo..."wypuścili" ale wiatry zaniosły to gdzieś dalej!

Bardzo proste rozumowanie, przy jego pomocy można "wytłumaczyć" nie tylko pojawianie się żółtego nalotu na kałużach, ale i stonkę i Czarnobyl i ... Smoleńsk.

Tymczasem to co widzimy to jedynie efekt pylenia ... sosny!
Pozdrowienia dla alergików
a propos - jak tych pyłków jest naprawdę dużo w powietrzu to nawet osoby alergikami nie będące, odczuwają nieprzyjemne sensacje w drogach oddechowych, nie jako reakcję immunologiczna, ale zwykłe mechaniczne...zapylenie ;-)

A rozmowa ?

No wiem pan z tego co mi wiadomo - odpowiadam ostrożnie - to chyba Azoty już tak nie trują, a to tutaj to pyłki roślinne, sosny konkretnie.

-" A co pan wiesz? Przyznają się że "wypuścili"? - ni chu.. się nie przyznają! Panie, ja wiem co mówię!"
(...)



Brak komentarzy: