Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

czwartek, 18 marca 2010

Na pohybel (czy jesteś szczęsliwy Doc?) racjonalistą ;-)

Kolejna odsłona tekstu o afrykańskiej magii, szamanach, zaklinaczach deszczu i...bólu głowy.

Podobne opowiadanie słyszałem z ust przeora misji katolickiej w tymże okręgu Dodoma:

„Był rok straszliwej posuchy. Bydło marło z braku paszy. Głód zaglądał do wiosek. Kościół nasz wypełniały tłumy modlących się o deszcz. Codziennie urządzałem procesje dokoła misji na intencję

tego deszczu. Musiałem przecie coś robić, żeby uspokoić burzące się umysły prymitywnych ludzi. Ale modły nasze nie dawały pożądanych rezultatów. I oto któregoś dnia, idąc na czele procesji, spostrzegłem skromnie stojącego pod płotem czarownika. Poznałem go od razu po amuletach, dzwonkach i kijach. Jednocześnie zauważyłem wielkie poruszenie w gronie moich wiernych. Kiedy

skończyłem procesję, podbiegło do mnie kilku starszych chrześcijan i padając na kolana błagało, abym pozwolił temu wielkiemu mchawi także pomodlić się po swojemu o deszcz.

Nie wahałem się długo. Wytłumaczyłem im, że owszem, jeżeli Bóg chce okazać swą łaskę, może okazać nawet poprzez czarodzieja. Niech się po swojemu modli, nic nie mam przeciwko jego praktykom.

Czarodziej rozłożył swe przybory na kościelnym podwórku i jął czynić zaklęcia. Ja, wszyscy moi księża oraz braciszkowie staliśmy opodal patrząc ciekawie. I co pan na to powie? W przeciągu najwyżej piętnastu minut zjawiła się wielka chmura i spadł pierwszy w tym roku deszcz. Może ten człowiek wyczuł jego zbliżanie się, może miał jakieś informacje jemu tylko wiadome, ale fakt jest faktem: deszcz spadł".


Te dwie historie stanęły mi teraz jak żywe w pamięci

— Chciałbym zobaczyć, jak się wywołuje deszcze — mówię do Majaberiego. — Mógłbyś kazać mu to uczynić?...


Ciąg dalszy nastąpi.

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jasne,że tak:) ,bo taki staropolski zwrot powinien być poprawnie przekazywany, a już racjonalistom, szczególnie:))

Przypomniała mi się przy okazji anegdotka, jak to mały Bambo, co w Afryce mieszkał, został wysłany przez tatusia kacyka na studia do Anglii. Po powrocie pytają go, co widział tam ciekawego. A on na to:
- Byłem kiedyś na takim pięknym obrzędzie, gdzie dwudziestu dwóch mężczyzn ubranych na kolorowo, wyszło na taki wielki plac i stanęło naprzeciw siebie. Za chwilę wszedł na ten plac jeszcze jeden człowiek, ubrany na czarno, na pewno ich szaman i zagwizdał, a wtedy lunął z nieba rzęsisty deszcz i padał, padał,a oni tańczyli ze szczęścia!
To było niesamowite, jaką ten szaman posiada siłę!!- dodał z podziwem, na zakończenie swej opowieści.

I tą drobną anegdotką dedykuję Ci, abyś nie był jak ten Bambo:)))

dok

makroman pisze...

Doctorku - ta anegdota była o meczu Polska/Anglia i podobna o meczu Polska /Niemcy , przy tej samej zresztą okazji. Kończył się tez jakoś inaczej, ale już nie pamiętam...
W każdym razie mamy póki co świadectwa. lekarza, etnologa, podróżnika i...racjonalisty oraz świadectwo kapłanów którym na konkurencji (zwłaszcza takiej) raczej nie zależy...

Anonimowy pisze...

Świadectwo,świadectwu nierówne...
Dupy szkłem się nie podetrze!:))
Meteorologia innym wszak prawami się rządzi!:)

Wspominałem Ci kiedyś,że mam zaklinacz deszczu przywieziony z egzotycznego kraju, ale widocznie bez czarodziejskiego certyfikatu jest, bo mnie się nie słucha:)) Pochodzi z wysp, na których deszcz nie pada miesiącami, a jak już tam leje ...to leje , bez przerwy.
Wiadomo- monsuny szaleją!

Czyniłem nim zaklęcia przy bezchmurnym niebie i ...ni chu chu!
Może spotkam kiedyś znajomego Murzyna z Afryki i go poproszę o przysługę. Oni mają to w genach (wg świadectw podróżników przeróżnych:)


dok

makroman pisze...

Doc - bo to tylko "aparat" - ważniejsza jest obsługa - a najważniejsza już to jest siła duchowa, a my tu w europce skarleliśmy duchowo.

Anonimowy pisze...

Makro,
w siłę duchową, to ja wierzę, bo wiem jakie posiada znaczenie w zdrowieniu człowieka. Podobnie jak daje charyzmę wielkim przywódcom.

To są jednak dwie różne sprawy, bo wywoływanie deszczu nie zależy , ani od "aparatu", ani od mocy nadprzyrodzonych. Na temat deszczu i przyczyn jego powstawania, może autorytatywnie wypowiedzieć się uczeń gimnazjum i niechybnie będzie miał rację.

To nie jest też kwestia skarlenia duchowego,bo w czasach odległych, większą naiwnością naród był obdarzony, dlatego i "doniesień" było więcej.

Zresztą jak wiarygodnym świadectwem może być przekaz JEDNEJ osoby?


dok

makroman pisze...

Nie jednej a kilku, autor wprawdzie jeden, ale za to cytuje innych, nie wiem czemu odbierasz im wiarygodność.

Na temat wiedzy uczniowskiej - wolał bym się nie wypowiadać - zwłaszcza gimnazjalistów.

Anonimowy pisze...

No i co z tego,że kilku?

Przypominasz mi dużego chłopca,słuchającego z wypiekami na buzi, opowieści dziadka o świętym Mikołaju, zapomniawszy o tym,że z krótkich portek już wyrósł:)

We wszelakich opowieściach "z mchu i paproci", jest pewna nieprzekraczalna granica, której przekroczyć nie wolno, bo czyn ten wystawia na szwank osobę opowiadającą. Na szwank nieufności.
Tak też to, tu i teraz czynię.

Dziwisz mi się,że nie daję wiary, ale odpowiedz mi - dlaczego miałbym ją dawać? Przecież jest to tak niewiarygodne,że aż śmieszne!
Pan Korabiewicz napisał swoje, a Ty hop! i dajesz się wkręcać!? To ja pytam dlaczego bezkrytycznie wierzysz w te opowieści?
Gdyby człowiek posiadał takie moce, byłby panem świata,a to już zakrawa na czarnoksięstwo,a pachnie siarką, że hej!:))

Być może szaman podpisał cyrograf, lub nawet był samym Belzebubem, ale to już inna historia, bo ogranicza ze względu na przekonania religijne, pole obserwacji.
Zakładając zaś,że pisarz był racjonalistą,ba!- nawet ateistą, nie zmienia to wiarygodności opowieści, bo pisarze bajają bez umiaru.

dok

Anonimowy pisze...

A z punktu widzenia racjonalisty, któremu na pohybel:)), uważam,ze szaman mógł być zwykłym meteopatą. Miał wrodzony, lub wyuczony od poprzedników talent do określania tego, co potrafi najzwyczajniejszy na świecie... barometr.
Wyczuwał np. zmiany ciśnienia atmosferycznego, a wewnętrzny higrometr(?) pozwalał mu przewidywać, kiedy nadejdzie upragniona chmura.
O takich zdolnościach słyszałem nieraz i wierzę,że są dane ludziom.
Starzy górale są tego najlepszym przykładem:)))

dok

Crazy pisze...

Heja makro

Mam pająka dla Ciebie u siebie ;-)

Rado pisze...

,,ale fakt jest faktem: deszcz spadł"
O! W to wierzę. Deszcz spada od czasu do czasu nawet w Afryce. Choć z drugiej strony byłem kilka razy i nie nogdy nie spadła ani kropla. Ale wierzę, a co mi tam, podobnie jak wierzę w istnienie autora książki. Marny ze mnie racjonalista ;)

makroman pisze...

Doc - oj będzie na pohybel...sam się na strzał wystawiasz...

Crazy - zobaczymy

Rado - poczekaj na dalsze części tekstu...