Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

wtorek, 26 stycznia 2010

wschody i zachody

Słońce zachodzi i wschodzi...banał - od zarania dziejów ziemi tak się dzieje i ... od zarania ludzkości znajdują się ludzie których ten fakt nieodmiennie zachwyca.

Może nawet nie sam fakt wschodu i zachodu słońca, bo to fizyczna oczywistość (pomijając biblijne ingerencje osób nadprzyrodzonych (Joz 10,13) ), ale każdorazowa jego niepowtarzalność.

To samo słońce nad tymi samymi domami i wzgórzami wschodzi i zachodzi tak samo a ... zawsze inaczej.
I znów nie chodzi tu o nachylenie osi ziemi, które powoduje że każdego dnia słońce ukazuje się i chowa w innym punkcie horyzontu.




Tu chodzi o niepowtarzalną urodę tego zjawiska.
Tak jak w kalejdoskopie - będąc dzieckiem, koniecznie chciałem "odwrócić proces" jeszcze raz zobaczyć układ który przed momentem oglądałem, chciałem ustalić zależności, wprowadzić ład, że oto znika "gwiazdka" a pojawia się "trójkąt"...
Dziś już nie ustalam zależności...nie warto.

Choć...
trochę warto - wschody i zachody słońca służą nam jako wskaźnik do ustalania pogody. towarzyszące im mgły, przebarwienia, halo i słupy świetlne wskazują na procesy zachodzące w atmosferze...
Wkrótce się ociepli, ale znów zacznie padać obficie śnieg...
Posted by Picasa

2 komentarze:

Tili Kaburo pisze...

Zachody towarzyszą nam prawie każdego dnia, za to ile przesypiamy wschodów? Lepiej znamy zmierzch od świtu.
A na równiku, też jak w kalejdoskopie?

makroman pisze...

Ja świtów nie przesypiam - zazwyczaj wstaje przed świtem i to sporo z wyjątkiem pełni lata gdy wstaję równo ze świtem.
na równiku? tam słońce wstaje szybko i szybko zachodzi - czasami pięknie widać odbicie słońca w chmurach typu altostratus - ale to nie jest ani świt ani zachód - tylko...poblask.